Jak ślub, to przecież obrączki
No właśnie. Bo jak nadejdzie ten magiczny moment i powiecie sobie "TAK" i w ramach symbolicznego podkreślenia powagi tej decyzji, nałożycie sobie obrączki, to już...
Kurde, obrączki. Jakie wybrać obrączki? Przecież zostaniesz z tym ogniwem na palcu już na zawsze (w założeniu). Niby to takie ważne, ale budżet cholernie napięty. Tyle wzorów - nowoczesne, czy klasyczne? Białe złoto może, bo przecież musi to jakoś pasować do biżuterii, którą już posiadasz. Ale to drogie. A może tytanowe? Wytrzymają wieki. Brzmi ciut przerażająco. No i też drogie, nawet bardzo. Trudna decyzja, oj trudna.
Trochę historii
Zwyczaj wymieniania się przez małżonków obrączkami pochodzi z Rzymu. W starożytności wymieniano się pierścieniami jako symboliczny wyraz wzajemnego powiązania. Obrączki przez swoją kolistą formę, nie mającą początku ani końca symbolizują wieczność.
W XIII wieku w kręgach dworskich najbardziej popularnym podarunkiem wśród kochanków były pierścienie. Rzymski zwyczaj ofiarowywania pierścionka zaręczynowego jako gwarancji dopełnienia kontraktu małżeńskiego został usankcjonowany przez Kościół, a następnie, na początku XIII wieku, spopularyzowany. Pierścienie dawane w dowód miłości często miały wyryte krótkie napisy, jak "Amor", "Jam twój, ty moja". Chętnie używano motywu dwu złączonych dłoni symbolizującego nierozerwalną więź kochanków.
Źródło: http://mona.gsi.pl/obraczka.html
I po co to wszystko?
Symbol wierności i nierozerwalności małżeństwa. Kosztowny jak cholera i niezbędny dodatek biżuteryjny. W dodatku nie wszyscy noszą obrączki, nawet jeżeli są zaobrączkowani. Cóż, ten szczegół może przeszkadzać w wykonaniu wielu prac, lub w zdradzie partnera.
Ale nieważne. Jest ślub, musi być i obrączka. Nieważne jaka, ważne że droga i symboliczna. Koniecznie symboliczna, bo przecież inaczej być nie może.
Więc albo się przyzwyczaisz do dodatkowego "cosia" na palcu drogi męzu, albo...
No albo i nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz